![Cwany i przebiegły Lis, który zaskoczył ligową stawkę. Jak 137-letnie Leicester City kształtowało swoją pozycję w angielskim futbolu [ANALIZA]](https://cdn.legia.com/variants/FyfDMsQf1WbNfnfVgXeUE9UL/545c15e9cca6f06af6246aeb5cf03b7aca3451e6443595cf6ef7e6b628d6481e.jpeg)
Cwany i przebiegły Lis, który zaskoczył ligową stawkę. Jak 137-letnie Leicester City kształtowało swoją pozycję w angielskim futbolu [ANALIZA]
Do wielu zwierząt żyjących na świecie przypisano pewną symbolikę. Właśnie takie cechy charakteru zostały dopasowane do lisa, który odznacza się sprytem, przebiegłością i dużą inteligencją. Dziś przyjrzymy się klubowi, który od ponad stu lat na piłkarskiej arenie występuje pod przydomkiem „The Foxes”. Zespół Leicester City - najbliższy rywal Legii Warszawa - to drużyna, która w sezonie 2015/16 zaskoczyła piłkarski świat. O sensacyjnym mistrzostwie, trudnej przeszłości, rozpamiętywanym meczu z Watford, a także aktualnej sytuacji w klubie przypomnimy w naszej analizie.
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Leicester City, Mateusz Kostrzewa
- Udostępnij
Autor: Mateusz Okraszewski
Fot. Leicester City, Mateusz Kostrzewa
Do wielu zwierząt żyjących na świecie przypisano pewną symbolikę. Właśnie takie cechy charakteru zostały dopasowane do lisa, który odznacza się sprytem, przebiegłością i dużą inteligencją. Dziś przyjrzymy się klubowi, który od ponad stu lat na piłkarskiej arenie występuje pod przydomkiem „The Foxes”. Zespół Leicester City - najbliższy rywal Legii Warszawa - to drużyna, która w sezonie 2015/16 zaskoczyła piłkarski świat. O sensacyjnym mistrzostwie, trudnej przeszłości, rozpamiętywanym meczu z Watford, a także aktualnej sytuacji w klubie przypomnimy w naszej analizie.
137 lat tradycji i 9+9
Leicester City to angielski klub, który został założony w 1884 roku. Pierwotnie drużyna nazywała się Leicester Fosse, co ma odniesienie do jednej z najważniejszych dróg rzymskich w Wielkiej Brytanii - Fosse Way, łączącej południowy zachód Anglii z północnym wschodem. Jeszcze w tym samym roku klub Leicester Fosse rozegrał swój pierwszy, oficjalny mecz. Ich rywalem była drużyna Syston Fosse. Ostatecznie samo spotkanie zakończyło się wynikiem 5:0 dla Leicester.
Co ciekawe, w momencie zakładania klubu, założyciele opracowali autorski pomysł inwestowania w klub. Na samym wstępie każdy z zainteresowanych płacił 9 pensów, a kolejne 9 pensów przeznaczał na zakup piłki nożnej. W ten sposób taka osoba - w pewien sposób - nabywała udziały w dopiero rozwijającym się klubie, a z drugiej strony od razu inwestowała pieniądze. Pomysł był o tyle dobry, że każdy z założycieli od początku przeznaczał taką samą kwotę na rozwój drużyny.

Początek Filbert Street, śrubowanie rekordów i czasy przedwojenne
W 1891 roku klub dołączył do Midland League, a następnie w 1894 roku został wybrany do Division Two of Football League (odpowiednik dzisiejszego drugiego poziomu rozgrywek w Anglii). W tamtych czasach, mimo rodzącego się potencjału, zespół miał jeden problem - częste przeprowadzki. Leicester nie miało stałego boiska i miejsca, na którym mogłoby trenować i przygotowywać się do kolejnych spotkań. Sytuacja zmieniła się jednak w 1891 roku. Od tego czasu obiektem najbiższego rywala Legii stało się Filbert Street, które służyło piłkarzom Leicester aż do 2002 roku. Mówi się, że odnalezienie tego obiektu to zasługa Miss Westland, siostrzenicy jednego z założycieli klubu.
Pierwsze lata dla angielskiej drużyny były bardzo udane. W sezonie 1893/94 Leicester zajęło drugie miejsce w lidze. Co ważne, mecze z udziałem Lisów od samego początku przyciągały na trybuny wielu kibiców, którzy potrafili stawić się na nowym obiekcie w liczbie nawet czterech tysięcy fanów! Kibiców na trybuny przyciągały także wysokie zwycięstwa drużyny. W sezonie 1893/94 klub zanotował najwyższy wynik w swojej historii, zwyciężając 13:0 w spotkaniu z Notts Olympic, w ramach kwalifikacji do FA Cup.
Lata gry na niższym szczeblu ligowym zaowocowały wysoką pozycją wśród innych drużyn. W sezonie 1907/08 Leicester po raz pierwszy awansowało do First Division, najwyższej klasy rozgrywkowej w Anglii, po wcześniejszym wywalczeniu mistrzostwa drugiej ligi. Te rozgrywki nie były jednak udane dla najbliższego rywala Legii. Beniaminek szybko pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową w kraju, a dodatkowo odniósł największą porażkę w historii - 0:12 z Nottingham Forrest. Mimo gorszego momentu, początek XX wieku zapisze się w historii Leicester. W 1903 roku zdeycydowano się na stroje w kolorze niebiesko-białym, co do dziś, w różnej formie, jest widoczne w spotkaniach Lisów.

Kłopoty finansowe, początek I wojny światowej i kontynuacja futbolu
W 1915 roku klub zajął drugie miejsce na drugim poziomie rozgrywkowym, ale ze względu na okres wojenny musiał ubiegać się o reelekcję do wyższej klasy rozgrywkowej. Wielu zawodników zdecydowało się wówczas na dołączenie do sił alianckich i zrezygnowało z gry w piłkę. Wielka Brytania nie chciała jednak dopuścić do całkowitego zatrzymania jakichkolwiek rozgrywek. Mówiono wówczas, że futbol jest niejako odskocznią od działań wojennych, a także jedynym pozytywem dla uprawiających tę dyscyplinę ludzi w czasach wielkich działań militarnych.
Leicester miało wówczas jednak swoje problemy. Kłopoty finansowe sprawiały, że w 1918 roku klub był bardzo blisko upadku. Szanse na zachowanie zespołu w podobnych strukturach były znikome. Potrzebna była zmiana, która pozwoliłaby drużynie na dalsze funkcjonowanie. Taka nastąpiła jednak w 1919 roku.
Przytłoczony problemami finansowymi klub został przejęty przez nową firmę zarejestrowaną jako „Leicester City Football Club”.

Pierwszy sukces, rywalizacja „na przemian” i klubowa legenda
Pierwszy sukces drużyna Leicester City odniosła w sezonie 1924/25. Wówczas zostali triumfatorami na drugim poziomie rozgrywkowym w Anglii i awansowali do najwyższej ligi. Tym razem jednak drużyna miała większe aspiracje. W klubie pamiętano czasy pierwszego awansu do First Division, ale nie chciano dopuścić, aby przygoda na tym poziomie trwała ponownie tylko jeden sezon. Taka sytuacja nie miał jednak miejsca. Mało tego, w sezonie 1928/1929 Leicester City było bardzo bliskie zdobycia krajowego tytułu. Ostatecznie jednak z mistrzostwa mogła cieszyć się drużyna Sheffield Wednesday, która wyprzedziła Lisów o jeden punkt!
W tamtym czasie Leicester dysponowało bardzo silną kadrą. W drużynie pojawiali się m.in. reprezentanci Anglii: Hugh Adcock, Ernie Hine i Len Barry. Na kilka słów zasługuje jednak inny piłkarz - Arthur Chandler. Były napastnik Leicester City jest rekordzistą jeśli chodzi o strzelone bramki. W barwach najbliższego rywala Legii, Anglik aż 273 razy pokonywał bramkarzy swoich rywali. Na boisku snajper dokonywał niesamowitych rzeczy. W całej karierze zdobył bowiem aż 17 hat-tricków, a podczas jednego spotkania (z Portsmouth 20 października 1928) Chandler strzelił sześć goli. Ciekawostką może być jednak to, że mimo niesamowitej skuteczności napastnik ani razu w karierze nie wykorzystał rzutu karnego.
Lata 30. i 40. XX wieku były dla Leicester pod pewnymi względami bardzo ciężkie. Klub nie mógł utrzymać odpowiedniej stabilizacji, co przekładało się na „dryfowanie” po pierwszej i drugiej klasie rozgrywkowej w Anglii. Stabilizacja miała nadejść dopiero po zakończeniu drugiej wojny światowej.

Ligowy bunt i powrót do normalności
Rozgrywki w sezonie 1941/42 rozgrywały się w tle światowych wydarzeń związanych z II wojną światową. Ciężka sytuacja w kraju spowodowała bunt wielu zespołów. Wzrosła cena benzyny, zakazywano sprzedaży programów i ogłoszeń reklamowych meczów, pojawiła się kontrola żywności. Kolejny raz reorganizowano rozgrywki. Na takie działania nie chciało się zgodzić 15 angielskich drużyn, m.in. Arsenal, Chelsea, Fulham, czy West Ham. Ich zdaniem władze ligi wymagały zbyt dużego podróżowania, zwłaszcza że kluby musiały polegać na sieci kolejowej z powodu ograniczeń paliwowych. Rozłam zakończył się dopiero w kwietniu 1942 roku.
Sytuacja na froncie wojennym mocno odbiła się także na kondycji finansowej Liecester City. Na początku sezonu 1945/46 istniały realne obawy o stan gruntu przy ulicy Filbertowej. Trybuna Główna została poważnie uszkodzona przez pożar w czerwcu 1942 roku. Szacunki na naprawę uszkodzonego dachu i wymianę szyb wyniosły ponad 450 funtów. Mimo trwania sezonu przejściowego, fani cały czas stawiali sie na stadionie i dopingowali swoją drużynę. Na mecze - po odrestaurowaniu obiektu jeszcze przed początkiem drugiej wojny światowej - przychodziło wówczas nawet do 20 tysięcy kibiców. Mimo słabszych wyników drużyny fani nie odwracali się od zespołu, a już wkrótce Leicester City miało stanąć na nogi i powrócić do walki o najwyższe cele.

Pierwszy finał, pechowa „czwórka” i Arthur Rowley
W 1949 roku Leicester City miało szanse na wywalczenie trofeum FA Cup. W finale Lisy mierzyły się z drużyną Wolverhampton Wanderers. Na trybunach zjawiło się wówczas blisko sto tysięcy ludzi! Niestety, dla najbliższych rywali Legii, to zespół Wolves okazał się lepszy. Wilki wygrały ten mecz 3:1 i to one ostatecznie sięgnęły po to trofeum.
Leicester City na początku lat 50. po raz kolejny awansowało do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju, jednak tym razem ich piłkarze utrzymali się w niej do 1969 roku. Ówczesna drużyna była nie tylko jedną z mocniejszych ekip w kraju, ale również głównym pretendentem do wywalczenia krajowego mistrzostwa i pucharu ligi. Lisy aż trzykrotnie uczestniczyły wówczas w finale FA Cup w latach 1961, 1963 oraz 1969, jednak ani razu nie zdołały wygrać tego trofeum. Porażki z Tottenhamem, Manchesterem United i Manchesterem City sprawiły, że do dziś Leicester ustanowiło „niechlubny” rekord porażek w finale FA Cup, bez względu tego, ile razy najbliżsi rywale Legii grali w finale tych rozgrywek. W 1964 roku klub zdołał jednak wygrać inne trofeum - Puchar Ligi Angielskiej - pokonując w finale drużynę Stoke City.
Warto w tym miejscu również przybliżyć sylwetkę byłego zawodnika Leicester - Arthura Rowleya. Napastnik nazywany „Strzelcem” do dziś jest rekordzistą pod względem liczby bramek w historii ligi angielskiej, strzelając 434 gole w 619 meczach ligowych. W barwach Leicester napastnik zdołał zdobyć 265 bramek.

Niecodzienny finał i pojawienie się kolejnej legendy
W 1971 roku planowano rozegrać mecz o Tarczę Wspólnoty, w którym zmierzyć ze sobą miały się Liverpool i Arsenal. Londyńczycy rozgrywali jednak w tym czasie spotkania europejskie, odpowiadając tym samym na zaproszenie, które otrzymali wcześniej. W związku z tym należało szybko zmienić przeciwnika dla Liverpoolu. Ostatecznie ich rywalem miał zostać zespół, który sięgnął po mistrzostwo w drugiej dywizji, a więc... Leicester City! W wielkim finale jedyny gol Steve'a Whitwortha zapewnił Lisom zwycięstwo 1:0 nad The Reds na Filbert Street, 7 sierpnia 1971 roku.
Już kilka lat później, w zespole Leicester debiutował zawodnik, który stał się jedną z największych legend brytyjskiego futbolu, a nawet doczekał się swojej podobizny w Muzeum Figur Woskowych w Madame Tussaud w Londynie. W 1978 roku zawodnikiem Lisów został Gary Lineker. W barwach Leicester City napastnik rozegrał blisko 200 spotkań, w których 95-krotnie pokonywał bramkarzy rywali. W kolejnych latach snajper był zawodnikiem m.in. FC Barcelony, czy Tottenhamu, a także etatowym reprezentantem Angii.

Przed nowym tysiącleciem, zmiana stadionu i polski wątek
Początek lat 90. w drużynie Leicester City upłynął pod znakiem kilku prób awansu do nowo utworzonej Premier League. Lisy na początku przegrały rywalizację z Blacburn Rovers, a rok później nie wykorzystały szansy ulegając zespołowi Swindon Town. Awansować do Premier League graczom Leicester City udało się dopiero w 1994 roku, po wygranej z Derby County. Nie były to jednak stabilne lata dla angielskiej drużyny. Lisy rok w rok spadały, a następnie z powrotem awansowały do najwyższej klasy rozgrywkowej. Menedżerem zespołu był wówczas Martin O’Neill, który poprowadził klub do największych sukcesów w historii. W sezonie 1997/98 i 2000/01 Leicester rozgrywało swoje spotkania w Pucharze UEFA. Były to jednak nieudane przygody, bowiem Lisy najpierw przegrali w dwumeczu z Atletico Madryt, a następnie okazali się gorsi od Crveny zvezdy Belgrad.
Na początku sezonu 2002/03 Leicester City przeniósł się na Walkers Stadium (dzisiejsze King Power Stadium), kończąc w ten sposób 111-letni pobyt na Filbert Street. Prawa do nazwy stadionu na okres dziesięciu lat nabyła firma Walkers (producent chipsów). Klub wszedł w okres administracyjny w październiku 2002 roku, ale awansował z powrotem do Premier League w 2003 roku, a później ponownie spadł w roku 2004.
W sezonie 2007/08 klub pierwszy raz spadł do Football League One. Dwa i pół roku później do klubu dołączył Paulo Sousa - aktualny trener reprezentacji Polski, jednak został on zwolniony z funkcji selekcjonera po niecałych trzech miesiącach. W klubie szykowano się do kolejnych zmian, które nadeszły w 2010 roku.

Vichai Srivaddhanaprabha i pamiętny mecz z Watfordem
W kwietniu 2010 roku klub przejęło tajskie konsorcjum o nazwie Asia Football Investments (AFI), na którego czele stał Vichai Srivaddhanaprabha. Klub został zmodernizowany, a na jego rozwój przeznaczono ogromne pieniądze. Sukces jednak rodził się w bólach, a najlepszym tego przykładem był sezon 2011/12. Leicester zakończyło zmagania angielskiej Championship na szóstej lokacie i awansowało do pla-offów. Ich rywalem został zespół Watford. W pierwszym spotkaniu na King Power Stadium padł wynik 1:0 dla gospodarzy. W spotkaniu rewanżowym goście przegrywali 1:2, ale dobry wynik pierwszego starcia premiował ich awansem do Premier League. Dodatkowo, w 97. minucie Leicester mogło przypieczętować losy rywalizacji, bowiem otrzymało rzut karny. Do piłki podszedł Anthony Knockaert, ale świetną interwencją popisał się Manuel Almunia. Kibice cały czas wierzyli w awans. Obroniony strzał rozpoczął niesamowitą kontrę Watfordem, którą skutecznym strzałem zakończył Troy Deeney, pozbawiając drużynę Leicester awansu do Premier League. Do dziś jest to jedno z bardziej pamiętnych spotkań w historii angielskiej piłki.
Dobrze zarządzany klub postawił jednak na swoim i w sezonie 2013/14 awansował do Premier League. Sezon zakończył z dorobkiem 102 punktów, co jest rekordem klubu na szczeblu drugiego poziomu rozgrywek ligi angielskiej. Większą liczbę punktów zdobyły tylko drużyny Reading (106 punktów w sezonie 2005/06) i Sunderlandu (105 punktów w sezonie 1998/99), a taką samą Newcastle United (102 punkty w sezonie 2009/10).
Sensacyjne mistrzostwo i Bartosz Kapustka
Przed sezonem 2015/16 drużynę objął Claudo Ranieri. Mało osób spodziewało się jednak tego, co miało miejsce w kolejnych miesiącach. Do drużyny dołączył wówczas m.in. N’Golo Kante, który miał zastąpić Estabana Cambiasso. Trzon zespołu oparty był właśnie na Francuzie oraz niesamowitej dwójce z przodu, którą tworzyli: Jamie Vardy i Riyad Mahrez. Ten pierwszy zdobył 24 ligowe bramki w 36 spotkaniach, a w czasie sezonu strzelił gola w 11 kolejnych meczach Premier League bijąc rekord, który wcześniej należał do Ruuda van Nistelrooya. Zespół Ranieriego ostatecznie zdobył ostatecznie 81 punktów, nie przegrywając 23. ligowych spotkań. Chociaż nikt się tego nie spodziewał, Leicester City zostało mistrzem Anglii po raz pierwszy w historii. N’Golo Kante do dnia dzisiejszego jest jednym z najlepszych defensywnych pomocników na świecie. Riyad Mahrez został kluczowym zawodnikiem Manchesteru City, a z trójki „muszkieterów” pozostał jeszcze Jamie Vardy, który do dziś jest gwiazdą zespołu Leicester.

3 sierpnia 2016 roku, przed startem nowego sezonu, do drużyny Lisów dołączył Bartosz Kapustka. Pomocnik trafił na King Power Stadium z Cracovii za kwotę oscylującą w granicach 5 milionów euro. Legionista w pierwszym zespole Leicester City zagrał trzykrotnie. Zadebiutował 7 stycznia 2017 roku podczas meczu 3. rundy FA Cup z Evertonem.

Wielka tragedia
27 października 2018 roku doszło do wielkiej tragedii, o której usłyszał cały świat. Po zakończonym meczu z West Hamem United, właściciel klubu Vichay Srivaddhanaprabha wsiadł na pokład helikoptera razem z czterema innymi osobami: Nusarą Suknamaim, Kavepornem Punpare oraz Ericem Swafferem i Polką - Izabelą Różą Lechowicz. Maszyna tuż po starcie z murawy stadionu King Power rozbiła się nieopodal obiektu. Wszyscy pasażerowie śmigłowca zginęli na miejscu.
Kibice uczcili pamięć właściciela oraz pozostałych osób, które zginęły w tragedii tysiącami kwiatów ułożonymi dookoła stadionu King Power Stadium.

Brendan Rodgers i obecna kadra
27 lutego 2019 roku zespół przejął Brendan Rodgers. Doświadczony szkoleniowiec w przeszłości prowadził m.in. Celtic i Liverpool. Razem ze szkocką drużyną dwa razy zdobył krajowy tytuł dokładając do tego również trzy raz podniesiony puchar Szkocji. 48-letni trener prowadził już zespół Lisów w 130 spotkaniach - 68 z nich wygrał, 24 zremisował i 38 przegrał (śr. 1,78 pkt/mecz).
Spoglądając na aktualną kadrę Leicester City od razu widzimy, że znajduje się w niej wielu zawodników na światowym poziomie. Najdroższym piłkarzem w szeregach najbliższego rywala Legii jest Wilfred Ndidi. Nigeryjczyk trafił do Anglii z belgijskiego Genku w 2017 roku. Przez kilka sezonów gry w Premier Leage 24-latek wyrósł na jednego z najlepszych pomocników ligi, a także etatowego reprezentanta swojego kraju. Prawdziwymi legendami klubu są Kasper Schmeichel i Jamie Vardy. Pierwszy z nich to doświadczony bramkarz, który w Leicester gra od 2011 roku. Drugi natomiast jest 34-letnim napastnikiem, najlepszym strzelcem zespołu i jedną z największych gwiazd. Z tym napastnikiem w swojej karierze rywalizował m.in. bramkarz Legii Warszawa, Artur Boruc, którego w czwartek niestety zabraknie na boisku z powodu kontuzji pleców. Golkiper stołecznej drużyny rozgrywał trzy spotkania przeciwko Leicester City w barwach Bournemouth i tylko raz dał się pokonać zawodnikom rywali. Miało to miejsce 29 sierpnia 2015 roku, kiedy jego zespoł zremisował z Lisami 1:1, a strzelcem jedynego gola okazał się właśnie Jamie Vardy. Silną formacją w kadrze Brendana Rodgersa jest również linia pomocy, którą poza Ndidim tworzą James Maddison i Youri Tielemans. Pierwszy z wymienionych zawodników jest kreatywnym graczem, który w zeszłym sezonie ligowym zaliczył osiem trafień, dokładając do tego również pięć asyst. Tielemans to młody pomocnik, wychowanek Anderlechtu Bruksela, który już teraz jest wyróżniającą się postacią w kadrze reprezentacji Belgii. Gracza tego, z powodu kontuzji, prawdopodobnie nie zobaczymy jednak w rewanżowym meczu z Legią.
Ostatnie sezony i słaby początek tegorocznych rozgrywek
W ostatnich sezonach piłkarze Leicester nie byli w stanie nawiązać do mistrzowskiej drużyny. Duży sukces Anglicy odnotowali w sezonie 2016/17, kiedy w rozgrywkach Ligi Mistrzów UEFA dotarli do ćwierćfinału rozgrywek, po drodze eliminując m.in. hiszpańską Sevillę FC. Na tym etapie turnieju lepsze okazało się jednak Atletico Madryt, które ograło w dwumeczu Leicester 1:2. Od tego czasu Lisy w Europie grały tylko raz, w ubiegłym sezonie. W 1/16 finału Ligi Europy UEFA podopieczni Brendana Rodgersa okazali się jednak gorsi od SK Slavii Praga. Czesi pokonali na King Power Stadium faworyzowanych Anglików i to oni zameldowali się w kolejnej rundzie rozgrywek.
Sytuacja ligowa w ostatnich latach również nie wyglądała tak, jak wyobrażali to sobie piłkarze i kibice Leicester. Rywale Legii kończyli rozgrywki na odpowiednio: dwunastym, dziewiątym, dziewiątym i dwukrotnie piątym. Sytuacja nie jest kolorowa także w tym sezonie ligowym. Leicester zajmuje dopiero dwunastą pozycję w tabeli Premier League z dorobkiem 15 punktów po 12 spotkaniach. W ostatniej kolejce zawodnicy Brendana Rodgersa przegrali na własnym obiekcie z Chelsea FC (0:3).

CO TO BYŁ ZA WIECZÓR!
WSPANIAŁY WIECZÓR - tak można podsumować spotkanie 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy UEFA, w którym Legia Warszawa pokonała Leicester City. Wojskowi ograli piątą drużynę zeszłego sezonu Premier League, mistrza z sezonu 2015/16, a także stałego bywalca europejskich salonów. Legioniści zostawili na boisku mnóstwo serca i zaangażowania. Co jednak najważniejsze - warszawianie nie przestraszyli się rywala i na jego tle pokazali pełnię swoich możliwości. Za to spotkanie można chwalić każdego. Wszyscy zawodnicy zagrali swietne zawody, a na sukces złożyła się znakomita praca całej drużyny. Legia od początku spotkania dążyła do strzelenia gola. Już w 2. minucie meczu Mattias Johansson wbiegł w pole karne, ale w decydującym momencie akcji został zablokowany przez angielską defensywę. W 25. minucie Josue posłał znakomite, prostopadłe podanie do Bartosza Slisza. Pomocnik odegrał piłkę do Mahira Emrelego, a ten znalazł się w dogodnej sytuacji do zdobycia bramki. Uderzenie Azera poszybowało jednak ponad poprzeczką. Co nie udało się wtedy, napastnik Legii zamienił na bramkę już chwilę później. 24-latek wyłuskał piłkę obrońcy Leicester, a następnie najlepiej odnalazł się w tłoku na granicy pola karnego i precyzyjnym uderzeniem umieścił piłkę w siatce! Goście próbowali odpowiedzieć na to trafienie, ale fantastycznie dysponowana tego dnia warszawska obrona nie dała się zaskoczyć. Nawet jeżeli Anglicy dochodzili do sytuacji strzeleckich, to w bramce pewnym punktem drużyny był Cezary Miszta. W samej końcówce spotkania to mistrzowie Polski byli blisko podwyższenia prowadzenia, ale próby Lirima Kastratiego i Tomasa Pekharta nie znalazły drogi do bramki Kaspera Schmeichela. Ostatecznie Legia pokonała Leicester 1:0.

Przechytrzyć Lisy po raz drugi
O wygraną w czwartkowym spotkaniu będzie piekielnie trudno. Każda drużyna w grupie C ma szansę na zajęcie lokaty premiującej awansem do dalszego etapu rozgrywek Ligi Europy UEFA. Legioniści pokazali już jednak, że są w stanie przeciwstawić się silniejszemu na papierze rywalowi. Wystarczy chociażby wspomnieć o meczu ze Slavią Praga, a jeszcze bardziej dosadnym przykładem jest pierwsza rywalizacja z Leicetser. Ktoś powie, że w składzie angielskiej drużyny nie było kilku podstawowych zawodników. Nie zmienia to jednak faktu, że potencjał Lisów jest ogromny, a każdy większość piłkarzy z ich kadry wyróżnia się nie tylko w kraju, ale również na tle całej, europejskiej piłki.
Taką Legię chcemy oglądać również w najbliższy czwartek. Legię ofenswyną, Legię skoncentrowaną, Legię walczącą o każdy centymetr boiska i przede wszystkim Legię, która zostawi na nim serce. Mecze z Leicester, Spartakiem Moskwa, czy Slavią Praga, same się nie wygrały. Pierwsza połowa spotkania z Napoli na własnym stadionie także nie była kwestią przypadku. W tych rywalizacjach piłkarze stołecznej drużyny mieli jasno nakreślony plan i świetnie go realizowali. Czas rozpocząć operację Leicester i pokusić się o kolejną niespodziankę!

Autor
Mateusz Okraszewski